poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rachunek sumienia 2012


To nie był czytelniczo dobry rok, dlatego też wpis kończący rok 2012 postanowiłam zatytułować nie „Podsumowanie” lecz „Rachunek sumienia”. Przeczytałam tylko 24 książki, co daje ubogi wynik dwóch książek miesięcznie. Kiedy sobie to uświadomiłam, zaczęłam się zastanawiać, czy jest sens prowadzić blog o książkach czytając tak niewiele. Ale doszłam do wniosku, że to właśnie blog często motywuje mnie do przeczytania czy dokończenia jakiejś książki. Tak więc blog zostaje i mam nadzieję, że będziecie tu czasem zaglądaćw Nowym Roku. 

Tradycyjnie każdy na swoim blogu wybiera spośród przeczytanych książek jakąś książkę roku; książkę, która była dla niego objawieniem, przeżyciem i doznaniem artystycznym. W tym roku znakomita większość książek, które przeczytałam, mogłaby aspirować do miana książki roku (może mniejsza ilość przekłada się na wyższą jakość?), ale najlepszą książką, jaką przeczytałam w tym roku, i jedną z najlepszych, jakie w ogóle przeczytałam, są „Chłopi” Reymonta.

Mam nadzieję, że Nowy Rok przyniesie mi wiele ciekawych lektur, na których czytanie znajdę czas bez uszczerbku dla wszystkich codziennych obowiązków. Liczę, że pomoże mi w tym mój prezent od Gwiazdora, a mianowicie Kindle.

Wszystkim czytelnikom Kącika Książki dziękuję za obecność, za komentarze oraz inspiracje płynące z Waszych blogów i na Nowy Rok 2013 życzę ciekawych spotkań z książką i wszelkiej pomyślności.

piątek, 28 grudnia 2012

Gra w kości



Po „Grę w kości” sięgnęłam zachęcona lekturą „Korony śniegu i krwi”. W końcu trafiłam na autorkę, która pasjonująco opowiada historię Polski doprawiając fakty historyczne sporą dozą wyobraźni i budując w ten sposób żywy i pełen emocji obraz.

„Gra w kości” dotyczy dziejów wcześniejszych niż Polska rozbiorowa, w której toczy się akcja „Korony…”. Znajdujemy się u schyłku X wieku, a więc są to czasy Bolesława Chrobrego. Książę Bolesław prowadzi bardzo ambitną politykę i dąży do wzmocnienia pozycji swoich ziem. Zrządzeniem losu okazuje się misja biskupa praskiego Wojciecha, który z Gniezna wyrusza na Prusy, by tam szerzyć wiarę chrześcijańską. Jak wiemy z historii, Wojciech ponosi męczeńską śmierć, a jego ciało wykupuje właśnie Bolesław i umieszcza w Poznaniu (później w Gnieźnie). Szczątki męczennika za wiarę stanowią ważną kartę przetargową, szczególnie w stosunkach z młodym niemieckim cesarzem Ottonem III. Otto jest równorzędnym bohaterem książki. Autorka prowadzi narrację dwutorowo: z jednej strony poznajemy księcia Bolesława, jego więzy rodzinne oraz bliskich współpracowników, a z drugiej cesarza Ottona, jego sprawy i jego doradców. Bolesław jest wojownikiem, nieznoszącym czekać raptusem, którego w chwilach gniewu nie potrafi uspokoić ani oddany biskup Unger ani ukochana żona. Otto zaś to cudowne dziecko na wielkim tronie; choć nieco egzaltowany i tak budzi sympatię w tym, jak szuka swojej drogi balansując pomiędzy wiarą a władzą, surowością a miłosierdziem.

Paralelne przedstawienie postaci Bolesława i Ottona i ich wątków daje możliwość zestawienia dwóch odmiennych kultur: pełnego przepychu cesarstwa rzymskiego i surowej krainy Bolesława (która nawet jeszcze nie ma swojej nazwy jako państwo). Kraj Bolesława wypada w tym zestawieniu nadzwyczaj dobrze: dla młodego cesarza przybywającego do Gniezna w 1000 roku jest jak powiew świeżego powietrza, wolny od zaduchu fałszywych komplementów i przerostu formy nad treścią. Chociaż przyznam, że czytając o przygotowaniach do wizyty cesarza (w wielkim pośpiechu, często prowizorycznych), nie mogłam się oprzeć porównaniu z organizacją tegorocznych mistrzostw Europy. Na szczęście i Zjazd Gnieźnieński, i Euro 2012 zakończyły się powodzeniem i poprawą wizerunku naszego kraju za granicą.

W porównaniu do „Korony…” „Gra w kości” podobała mi się trochę mniej, co chyba wynika z samej fabuły. W „Koronie…” było więcej emocji, więcej intryg, więcej tajemnic, wszyscy dążyli do tego samego celu, a wyścig był bardzo emocjonujący. W „Grze w kości” jest mniej emocji za to więcej polityki. Dzięki lekturze „na własne oczy” widzimy, jak skomplikowana była sieć wzajemnych zależności w średniowiecznej Europie, jak małżeństwa, narodziny, zgodny, sojusze i religia wpływały na zmianę sytuacji politycznej. Książka, choć przecież beletrystyczna, była tworzona pod czujnym okiem historyków, więc w warstwie faktograficznej może stanowić bardzo ciekawe wprowadzenie do polityki środkowoeuropejskiej na przełomie X i XI wieku. Uważam, że zalecenie lektury „Gry w kości” uczniom szkół im. Chrobrego, który notabene był patronem i mojego liceum, przyniosłoby znacznie lepsze efekty niż nudne apele ku czci patrona.

PS. Podobnie jak w przypadku „Korony…” i tu dostajemy na wewnętrznej stronie okładki mapkę, która ułatwia poruszanie się w świecie Bolesława i Ottona, a na końcu drzewa genealogiczne Piastów i Liudolfingów oraz słowniczek pojawiających się w książce pojęć lub fraz łacińskich.

Tytuł: Gra w kości
Autor: Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Rok wydania: 2008
Stron: 408

niedziela, 2 grudnia 2012

20 lat nowej Polski w reportażach wg Mariusza Szczygła


W artykule w nowym magazynie „Książki” Mariusz Szczygieł pisze tak: „Otóż w Europie pożądają polskiego reportażu i chcą, bym opowiadał o jego fenomenie. Skąd się wziął, dlaczego literacki, dlaczego taki dobry, dlaczego nie ma odpowiednika w świecie i czy ja wiem, dlaczego oni go nie mają.
 - Wiem - mówię. - Bo nie było u was komuny."

Chyba coś w tym jest i doskonale widać to w antologii reportażu „20 lat nowej Polski w reportażach” pod redakcją Mariusza Szczygła. Upadek komuny sprawił, że wchodziliśmy w świat nowoczesnej demokracji, konsumpcji i technologii z dużym opóźnieniem, ale i z wielkim entuzjazmem próbując szybko nadrobić stracony czas. Te przemiany, rozliczanie się ze starym systemem i układanie sobie świata na nowo stanowią doskonały materiał na opowieść reporterską. W tym zbiorze znajdzie się reportaż i o początkującej warszawskiej giełdzie, i o filmie „Dług”, i o disco polo, i o Radiu Maryja, o lustracji, emigracji i aborcji, i o wielu innych aspektach naszej polskiej, współczesnej codzienności.

Z tych reportaży wyłania się obraz Polski raczej biednej, odurzonej wolnością i idącymi za nią możliwościami, o wielkich, choć czasem opacznie rozumianych aspiracjach.  Bohaterowie reportaży na różne sposoby próbują stać się (lub wydawać się) lepszymi, bogatszymi, ważniejszymi, silniejszymi. Tak jest do tej pory – jako naród jesteśmy bardzo podzieleni i na każdym kroku jeden próbuje udowodnić drugiemu swoją wyższość nad nim.

Dla mnie najciekawsze okazały się te reportaże, które nie poruszały aż tak nośnych tematów, jak te wymienione powyżej. Duże wrażenie zrobił na mnie tekst „Rozpad” („Wal się, szkoło” Anna Fostakowska) poruszający temat tzw. nieprzystosowanej młodzieży, czyli agresywnych uczniów, którzy lekceważą nauczycieli, nie chodzą na lekcje, a jeśli już chodzą to dezorganizują całą pracę szkoły. Reportaż jest ciekawy dlatego, że nie dołącza do chóru ubolewającego nad upadkiem polskiej młodzieży, lecz próbuje spojrzeć na tę sytuację oczami samych uczniów; szuka odpowiedzi na pytanie DLACZEGO oni się tak zachowują, dlaczego nie szanują autorytetów, dlaczego im nie zależy, dlaczego z domu nie wynieśli pewnych zasad i dlaczego w domu nikt się tą sytuacją nie przejmuje. Naprawdę bardzo ciekawe spojrzenie.

Drugim reportażem, który mnie bardzo poruszył jest tekst „Ciszej!” o stosunkach polsko-żydowskich („Lęk Sprawiedliwych” Paweł Piotr Reszka), a konkretniej o tym, że Polacy, którzy pomagali Żydom w czasie wojny dziś niejednokrotnie wstydzą się przyznać do tego, bo nie chcą się narazić na ostracyzm ze strony swojej społeczności lokalnej. Ten reportaż skłania do przemyśleń nad polskim antysemityzmem i hipokryzją go otaczającą – szczególnie w kontekście głośnego teraz filmu „Pokłosie” i reakcji, jakie on wywołał.

Nie sposób nie wspomnieć o reportażu zamykającym antologię. Jest to „Wściekły pies” Wojciecha Tochmana. Nie chcę pisać, o czym jest, ale jest to tekst wstrząsający (nie w takim sensie, że jest drastyczny, ale że do głębi wstrząsa umysłem). Zacytuję tylko komentarz Mariusza Szczygła: „Kiedy książka „Wściekły pies” pojawiła się w księgarniach, w przeciwieństwie do innych książek Tochmana, na które recenzenci rzucali się chciwie, przez dwa miesiące nikt o niej nie napisał. Jakby historia księdza zaparła wszystkim dech.” („20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła”, Czarne 2010, s. 458).

Ogólnie rzecz biorąc reportaże to świetna, choć trudna lektura. Trudna dlatego że zmusza do myślenia, do zastanowienia się nad swoim stanowiskiem, a często (i to jest chyba najtrudniejsze) do zweryfikowania swoich poglądów. „Pchają się wam do głów stereotypy, gotowe schematy, matryce, już zajmują ustalone z góry pozycje, już są gotowymi argumentami do oceny, sądu, skazania” (ibidem, s. 451 - reportaż „Wściekły pies” Wojciech Tochman) – bardzo często tak jest, stereotypy w końcu ułatwiają nam w jakimś stopniu ogarnąć świat, ale nie można dopuszczać do tego, by były one jedyną przesłanką naszych działań i przekonań.

Podsumowując – jest to świetna lektura! W zebranych reportażach można przejrzeć jak w lustrze z zamontowanymi w wielu miejscach szkłami powiększającymi. I jak to ze szkłem powiększającym bywa – nie zawsze są to piękne obrazy, ale są na pewno bardzo prawdziwe i dające wiele punktów do przemyśleń.

Myślę, że jest to też dobry pomysł na prezent pod choinkę dla wszystkich zainteresowanych życiem w Polsce, historią najnowszą, miłośnikom reportażu i ogólnie miłośnikom dobrej książki.

Tytuł: 20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła
Autor: pod red. Mariusza Szczygła (Irena Morawska, Joanna Sokolińska, Joanna Wojciechowska, Karol Podgórski, Włodzimierz Nowak, Wojciech Staszewski, Edyta Gietka, Ewa Winnicka, Witold Szabłowski, Marcin Kołodziejczyk, Anna Fostakowska, Wojciech Bojanowski, Paweł Piotr Reszka, Jacek Antczak, Artur Pałyga, Lidia Ostałowska, Tomasz Kwaśniewski, Katarzyna Surmiak-Domańska, Paweł Smoleński, Jacek Hugo-Bader, Grzegorz Sroczyński, Wojciech Tochman, Mariusz Szczygieł)
Wydawnictwo: Czarne
 Rok wydania: 2010
 Stron: 472