piątek, 17 stycznia 2014

Legion

Zawsze kiedy skończę czytać świetną moim zdaniem książkę, trochę się obawiam pisać nazbyt entuzjastyczną recenzję, bo wiem, że nadmiernie rozbudzone oczekiwania mogą niejednego czytelnika doprowadzić zamiast do zachwytu to do rozczarowania. Tymczasem „Legion” jest książką, o której trudno pisać inaczej niż pozytywnie. Zaskakujące przy tym, że ta pozycja nie cieszy się taką popularnością, na jaką zasługuje. Być może to „wina” aż 800 stron, a być może niepoprawności historyczno-politycznej… Ale do rzeczy.

Elżbieta Cherezińska  ­– polska pisarka znana ze świetnych książek historycznych (m.in. brawurowa „Korona śniegu i krwi”) – odrywa się od „swojej” epoki średniowiecza i tym razem przenosi czytelnika w nieco mniej odległą przeszłość, bo do drugiej wojny światowej.  „Legion” opowiada historię Polski Podziemnej (oczywiście jako powieść, a nie podręcznik, a więc toutes proportions gardées). Głównym bohaterem jest oddział zbrojny zwany Brygadą Świętokrzyską, jednakże sam ten oddział wchodzi na karty powieści dopiero na jakieś 150 stron przed końcem książki. Wcześniej poznajemy losy kilkorga wybranych członków tej Brygady i ścieżki, które od roku 1939 do 1944 (kiedy powstała Brygada) ich do niej doprowadziły.  

Na pierwszy rzut oka temat wydaje się dość ciężki, jednak lekkie pióro Cherezińskiej nadaje opowiadanym zdarzeniom tempo i kolor. W trakcie lektury ma się wyjątkowo silne wrażenie jakby się oglądało film. Wpływa na to kilka chwytów i środków – na przykład przewaga dialogów nad opisami albo fenomenalny moim zdaniem pomysł ze wstawianiem oderwanych od tekstu notek o postaciach. Na pewno znacie to z filmów: do pomieszczenia wchodzi jakaś nieznana postać. Stopklatka. Ekran czarno-biały. W tle pojawia się stukot pisania na maszynie, a na ekranie – litery  „Porucznik Jaxa – lat 33. W cywilu inżynier (…)”. Takie wtręty pojawiają się przez całą książkę i dotyczą zarówno postaci, jak i czasami wydarzeń, o których jest mowa w treści. Czasem dotyczą nawet osób, o których była już wcześniej mowa, co jako czytelnik nieuważny doceniam bardzo, bo ułatwia to poruszanie się w gąszczu wielu postaci. Odwołania do filmu przejawiają się też w inny sposób – kilka razy zauważyłam, że autorka wkłada w usta swych bohaterów cytaty filmowe w rodzaju: ”Nasi tu byli” albo „Nie chce mi się z tobą gadać”.

W ogóle język, jakim napisana jest książka, jest bardzo żywy, wartki. Opisy składają się z krótkich, można by rzec żołnierskich, zdań. Tam, gdzie trzeba wprowadzane jest napięcie, tam, gdzie trzeba – humor. W tej książce jest właściwie wszystko, co powinno być w dobrej, porywającej powieści:  są świetne (oparte na faktach) historie i wydarzenia, są charakterystyczne postaci (bez głębi psychologicznej, to fakt, ale przy tej konwencji książki nie odbieram tego jako wady), są poruszające wątki osobiste (tragiczny los Poli i Jakuba) i wreszcie spora dawka wiedzy historycznej podanej w bardzo przystępny sposób.

Właśnie z powodu tej wiedzy historycznej „Legion” jest książką, która budzi pewne kontrowersje. Chodzi o to, że Brygada Świętokrzyska była oddziałem Narodowych Sił Zbrojnych, czyli wojskowego zaplecza przedwojennej, skrajnie prawicowej partii Obozu Narodowo-Radykalnego. W trakcie II wojny światowej NSZ do czasu współdziałał z Armią Krajową, jednak w pewnym momencie wyłamał się spod jej dowództwa, odrzucając jakąkolwiek możliwość prowadzenia negocjacji lub wspólnych działań przeciwko Niemcom z oddziałami komunistycznymi.  Taka postawa plus przedwojenne oenerowskie korzenie pociągnęły za sobą etykietkę faszystów. Z drugiej strony jednak to właśnie ci żołnierze widzieli, że Polska ma nie jednego, ale dwóch wrogów, którym trzeba stawiać czoło jednocześnie, a nie w sojuszu z którymkolwiek z nich. Czy było to lepsze z punktu widzenia historii albo z pragmatycznego punktu widzenia? Nie wiadomo.  Ja odbieram tych żołnierzy jako tragicznych patriotów, dla których tak naprawdę wojna już nigdy nie mogła się skończyć (o czym świadczą powojenne losy prawdziwych przecież postaci – większość po wojnie żyła na Zachodzie, a kto został w Polsce, był więziony, torturowany, czasem zabijany). To są ci żołnierze wyklęci, o których nieraz mówi dzisiejsza prawica, i choć zazwyczaj się z prawicową młodzieżówką w niczym nie zgadzam, to uważam, że tym zapomnianym i wyklętym przez komunę bohaterom należy się pamięć.

Gorąco polecam tę lekturę, nie tylko dlatego, że sama w sobie jest książką, w której kartki same się niepostrzeżenie przewracają, ale też z tego powodu, że inspiruje do szukania kolejnych książek przybliżających ten aspekt historii. Chcę jednak na koniec dodać, że „Legion” to powieść służąca rozrywce. Jeśli ktoś szuka w niej prawdy objawionej, to się srodze zawiedzie.

Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej o samej książce nim po nią sięgnie, polecam wywiad z autorką w programie Xięgarnia (archiwalne odcinki dostępne na stronie internetowej programu).

Tytuł: Legion
Autor: Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo: Zysk i s-ka [po raz kolejny minus dla tego wydawnictwa za literówki i błędy ortograficzne...]
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 800



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz