czwartek, 17 stycznia 2013

Pan raczy żartować, panie Feynman!


To chyba trzecia albo czwarta książka, jaką zaczęłam czytać w tym roku, ale pierwsza, którą skończyłam. Już sam ten fakt może posłużyć za rekomendację, jednak będzie ich więcej.

„Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka” to zbiór historii i anegdot z życia genialnego fizyka, laureata Nagrody Nobla, Richarda P. Feynmana. Chociaż chyba taka prezentacja nie byłaby mile widziana przez samego autora, który wiadomość o przyznanym noblu przyjął niechętnie, a potem często wolał występować incognito niż jako noblista. Bo Richard Feynman, jaki wyłania się z książki, to człowiek niezwykle inteligentny, ale też dowcipny, wręcz żartowniś. Spora część anegdot wynika z jego nieposkromionej chęci robienia sobie żartów z innych osób (co przy takiej inteligencji nie jest niczym trudnym). Poza tym to żaden zadufany w sobie, sztywny i strasznie poważny profesor, lecz człowiek bardzo naturalny i spontaniczny, który nie wstydzi się ani przyznać do niewiedzy ani też wytknąć błędów osobom ważniejszym od siebie.  Do tego człowiek tysiąca pasji: oprócz oczywistych osiągnięć w dziedzinie fizyki, Feynman mógł się też pochwalić znajomością kilku języków, umiejętnością gry na instrumencie oraz kilkoma sprzedanymi obrazami.
Naprawdę obcowanie, choćby tylko poprzez książkę, z taką osobą to czysta przyjemność.

Niestety przyjemność ta bywała często zakłócana przez jakość języka. Nie wiem, czy to tylko wina tłumacza (i redaktora) czy  Edwarda Hutchingsa, który opracował opowiedziane anegdoty, ale jest to zdecydowanie bardziej język mówiony niż język literacki. Niby fajnie, bo szybko się czyta, ale dla osób o większej wrażliwości językowej niektóre momenty są ciężkie do przebrnięcia, np. raz studia  które Feynman podejmuje w Princeton po ukończeniu MIT nazywane są magisterskimi, a chwilę później podyplomowymi (s. 65 vs. s. 69); w nowym budynku uczelni ekipa budowlana zbudowała teatr (Po co komu teatr w kampusie uczelni technicznej? Chyba raczej chodziło o jakąś aulę…); a Ameryka Południowa to ciekawy kraj (s. 205). To tylko kilka przykładów, które po prostu rzuciły się w oczy (żeby nie było, że się czepiam).

Podsumowując jednak książka jest godna polecenia. To bardzo przyjemna, lekka lektura, a przy okazji można się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy (chociaż mi czasami brakowało podstawowej wiedzy matematyczno-fizycznej by nadążyć za tokiem myślenia autora). A już uwagi dotyczące systemu edukacji i sposobu nauczania fizyki (tu akurat odnoszące się do Brazylii, ale doskonale odzwierciedlające również polską sytuację) są tak trafne, że powinny zawisnąć w ramce w korytarzu MEN i każdej szkoły.

Tytuł: Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka.
Autor: Richard P. Feynman
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2007
Stron: 352

1 komentarz:

  1. Już nie pamiętam kiedy postanowiłam sobie, że muszę to przeczytać... Tylko ta wiedza matematyczno-fizyczna trochę straszy, tym bardziej, że ja mam w domu egzemplarz po angielsku

    OdpowiedzUsuń