To chyba trzecia albo czwarta książka, jaką zaczęłam czytać
w tym roku, ale pierwsza, którą skończyłam. Już sam ten fakt może posłużyć za
rekomendację, jednak będzie ich więcej.
„Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka” to zbiór historii i
anegdot z życia genialnego fizyka, laureata Nagrody Nobla, Richarda P. Feynmana. Chociaż
chyba taka prezentacja nie byłaby mile widziana przez samego autora, który
wiadomość o przyznanym noblu przyjął niechętnie, a potem często wolał
występować incognito niż jako noblista. Bo Richard Feynman, jaki wyłania się z
książki, to człowiek niezwykle inteligentny, ale też dowcipny, wręcz żartowniś.
Spora część anegdot wynika z jego nieposkromionej chęci robienia sobie żartów z
innych osób (co przy takiej inteligencji nie jest niczym trudnym). Poza tym to
żaden zadufany w sobie, sztywny i strasznie poważny profesor, lecz człowiek
bardzo naturalny i spontaniczny, który nie wstydzi się ani przyznać do
niewiedzy ani też wytknąć błędów osobom ważniejszym od siebie. Do tego człowiek tysiąca pasji: oprócz
oczywistych osiągnięć w dziedzinie fizyki, Feynman mógł się też pochwalić
znajomością kilku języków, umiejętnością gry na instrumencie oraz kilkoma
sprzedanymi obrazami.
Naprawdę obcowanie, choćby tylko poprzez książkę, z taką
osobą to czysta przyjemność.
Niestety przyjemność ta bywała często zakłócana przez jakość
języka. Nie wiem, czy to tylko wina tłumacza (i redaktora) czy Edwarda Hutchingsa, który opracował
opowiedziane anegdoty, ale jest to zdecydowanie bardziej język mówiony niż
język literacki. Niby fajnie, bo szybko się czyta, ale dla osób o większej
wrażliwości językowej niektóre momenty są ciężkie do przebrnięcia, np. raz
studia które Feynman podejmuje w
Princeton po ukończeniu MIT nazywane są magisterskimi, a chwilę później podyplomowymi
(s. 65 vs. s. 69); w nowym budynku uczelni ekipa budowlana zbudowała teatr (Po
co komu teatr w kampusie uczelni technicznej? Chyba raczej chodziło o jakąś
aulę…); a Ameryka Południowa to ciekawy kraj (s. 205). To tylko kilka przykładów,
które po prostu rzuciły się w oczy (żeby nie było, że się czepiam).
Podsumowując jednak książka jest godna polecenia. To bardzo
przyjemna, lekka lektura, a przy okazji można się dowiedzieć wielu
interesujących rzeczy (chociaż mi czasami brakowało podstawowej wiedzy
matematyczno-fizycznej by nadążyć za tokiem myślenia autora). A już uwagi
dotyczące systemu edukacji i sposobu nauczania fizyki (tu akurat odnoszące się
do Brazylii, ale doskonale odzwierciedlające również polską sytuację) są tak
trafne, że powinny zawisnąć w ramce w korytarzu MEN i każdej szkoły.
Tytuł: Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka.
Autor: Richard P. Feynman
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2007
Stron: 352
Już nie pamiętam kiedy postanowiłam sobie, że muszę to przeczytać... Tylko ta wiedza matematyczno-fizyczna trochę straszy, tym bardziej, że ja mam w domu egzemplarz po angielsku
OdpowiedzUsuń