Znacie? Znamy! To posłuchajcie… Każdy przynajmniej mniej
więcej zna dzieje Henryka VIII i jego żon. A mimo to czytelnicy nadal chcą o
nich czytać, co powoduje, że pisarze z niezmienionym zapałem piszą następne
książki opowiadające po raz kolejny tę samą historię. Wśród tych pisarzy jest
Hilary Mantel, której wychodzi to wyjątkowo dobrze.
„Bring up the bodies” to druga książka Brytyjki, która
planuje napisać również trzecią część tworząc w ten sposób trylogię. Pierwszą
była, wydana już w Polsce, książka „W komnatach Wolf Hall”. Za obie książki
autorka otrzymała nagrody Man Booker Prize (najważniejszą literacką nagrodę w
Wielkiej Brytanii) w 2009 i w 2012 roku.
Co takiego jest w książkach Hilary Mantel, że cieszą się one ogromną
popularnością zarówno wśród czytelników, jak i krytyków? Mówiąc w dużym
skrócie: niezwykła lekkość pióra i dar snucia opowieści oraz nowatorskie
spojrzenie.
To nowatorskie spojrzenie polega na tym, że głównym
bohaterem książki jest Tomasz Cromwell, prawnik, urzędnik, doradca króla Henryka.
Może dla polskiego czytelnika nie będzie to aż takie niezwykłe, ale Cromwell to
postać ciesząca się w historii Wielkiej Brytanii raczej złą sławą (według
polskiego historyka Przemysława Mroczkowskiego „jedna z najciemniejszych
postaci dziejów angielskich”). Tymczasem tu widzimy Cromwella jako osobę
niezwykle ambitną, konsekwentną, pewną siebie i do bólu pragmatyczną. Jest
świetnym prawnikiem, wytrawnym kupcem, uzdolnionym politykiem. Oczywiście jedno
z drugim (zdolności i bezwzględność) nie stoi w sprzeczności, ale chodzi o inne
rozłożenie akcentów. Nie tyle nawet wybielenie postaci, co spojrzenie na nią
jako na człowieka, którego ukształtowały określone doświadczenia, czasy i
okoliczności. O ile w pierwszej części książki punkt ciężkości znajdował się w
Austin Friars, domu Cromwella, o tyle druga część zdecydowanie bardziej skupia
się na dworze królewskim. Przy czym cały czas wydarzenia obserwujemy z
perspektywy Cromwella (jak ktoś napisał w jeden z recenzji „niemal siedząc mu
na ramieniu”).
Jeśli chodzi o samą fabułę, Mantel podejmuje opowieść w tym
miejscu, w którym ją przerwała w „Wolf Hall”. Zatem Henryk jest już
rozwiedziony z Katarzyną i ponownie ożeniony, tym razem z Anną Boleyn. Jednak
zmiana żony nie przyniosła oczekiwanego rezultatu w postaci męskiego potomka.
Zniecierpliwiony król szuka możliwości przeprowadzenia kolejnej zmiany,
zwłaszcza, że na oku ma już skromną i cichą (jakaż miła odmiana po niepokornej
i samowolnej Annie) Jane Seymour. A kto ma się zająć znalezieniem takiej
możliwości i przeprowadzeniem zmiany? Tomasz Cromwell, oczywiście.
Sama historia jest bardzo wciągająca, nawet jeśli się ją już
zna. Mantel korzystając z bogatych źródeł potrafi fakty historyczne ubrać w tak
ciekawe zdania, dialogi i sytuacje, że od lektury trudno się oderwać. Krytyk
literacki James Wood napisał, że chętnie
przeczytałby nawet listę zakupów napisaną przez Hilary Mantel. I
rzeczywiście, książka to prawdziwa uczta dla czytelnika, który trafia prosto do
XVI-wiecznej Anglii. Co ciekawe w książce wcale nie ma jakichś szczególnych
„opisów przyrody”, czyli przydługich fragmentów mających przybliżyć realia
epoki. Całe doświadczenie bliskości i zanurzenia w tej historycznej
rzeczywistości bierze się z drobnych elementów np. „Adwent: najpierw post,
później uczta. W spiżarniach rodzynki, migdały, gałki muszkatołowe, goździki,
lukrecje, figi i imbir.” (s. 112) Dwa zdania, a wręcz równoważniki zdań. A ile
niosą ze sobą obrazów i zapachów. Do tego cała książka pisana jest w czasie
teraźniejszym, co tym bardziej sprawia, że czytelnik czuje, jakby wszystko
właśnie działo się wokół niego.
Końcówka książki (procesy i egzekucje) to z kolei bardzo
silne emocje. Sama byłam zdziwoniona, w jakim napięciu czytam te ostatnie
strony. Przecież od początku dobrze wiedziałam, jak to się skończy. A mimo to,
razem z Anną czułam do ostatniej chwili nadzieję, że w Tower zjawi się Henryk
wołając, że to pomyłka.
Co tu dużo mówić. Książka jest świetna, czyta się ją
doskonale i gorąco ją wszystkim polecam. W Polsce ma się ukazać w maju nakładem
wydawnictwa Sonia Draga pod tytułem „Na szafocie”.
A tu link do bardzo ciekawej recenzji „W komnatach Wolf
Hall” autorstwa Magdy Heydel - link
Tytuł: Bring up the bodies
Autor: Hilary Mantel
Wydawnictwo: Fourth Estate
Rok wydania: 2012
Stron: 412
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz