piątek, 26 kwietnia 2013

My, właściciele Teksasu


Wbrew pozorom i wbrew temu, czego się spodziewałam, „My, właściciele Teksasu” to nie jest sentymentalny powrót do PRL w stylu Barei. To reportaże, które poza kilkoma wyjątkami równie dobrze mogłyby zostać napisane i dziś. Jaka to sprawność autorki i siła przekazu, że teksty, w których przecież wszechobecny jest duch tamtych czasów, wychodzą ponad swoją epokę. Może też dlatego, że w przeciwieństwie do przywołanego Barei, Małgorzata Szejnert nie skupia się na sytuacjach i na systemie, ale na człowieku. Każdy reportaż jest jak spotkanie z inną, ciekawą osobą (albo kilkoma osobami). Każda z tych osób ma swoją historię do opowiedzenia, swoje przekonania i poglądy.

Zbiór jest podzielony na cztery części bez tytułów. Jednak na podstawie tekstów tworzących każdą część można się pokusić o jakieś określenie. Część pierwsza to reportaże najbardziej peerlewoskie, w tym sensie, że znajdziemy tam i robotników z fabryki w Ursusie i panie ze stoiska mięsnego w supersamu i stołówkę robotniczą. Zwyczajna-niezwyczajna szara codzienność tamtych lat. Część druga to niezwykle poruszające reportaże – o teatrze dla głuchoniemych, o wędrującej artystce Ewie, o niewidomej Emilli i wreszcie najbardziej chwytający za serce reportaż o eksperymentalnej metodzie adopcji poprzez wakacyjne turnusy dla dzieci z domu dziecka i potencjalnych rodziców adopcyjnych („Jak się odnajdziemy, to cudownie”) – więc ta część to wielkie emocje, poczucie wyobcowania i pewnego rodzaju ukryta walka o pogodzenie się z losem. Trzecia część to ludzie realizujący swoje pasje w niesprzyjających warunkach – co ciekawe jeden bohater, Karol Brzostowski, wcale nie jest obywatelem PRL, a społecznikiem z XIX wieku. I wreszcie czwarta część, o tożsamości. Przypominając sobie „Czarny ogród” zauważam, że Małgorzata Szejnert interesuje się mniejszościami (czy może raczej właśnie tożsamością ludzi tworzących mniejszość). Po II WŚ w Polsce było bardzo wiele osób, którzy mieli z tym spory kłopot (czasem niektórzy mają go do dziś): jedną nogą „tam” (w starym świecie, przed zmianą granic), drugą „tu”, nigdzie nie czując się u siebie. O losie Ślązaków (szeroko opisanym właśnie w „Czarnym ogrodzie”) każdy mniej więcej coś wie, natomiast z reportaży zamieszczonych w tym zbiorze, można dowiedzieć się o podobnych problemach Mazurów czy Kaszubów.

Wszystkie teksty w tym zbiorze są ciekawe, wywarły na mnie jakieś wrażenie i skłoniły do przemyśleń. W ocenie czasem trudno jest oddzielić warsztat pisarza od tematu: czy dany reportaż mi się podoba, bo temat jest bardzo poruszający (jak ten o wakacyjnym turnusie dla dzieci z domu dziecka i potencjalnych rodziców adopcyjnych), czy dlatego, że został świetnie napisane. Najczęściej chyba odpowiedź jest wypadkową obu tych możliwości. Gdybym miała wybrać reportaż, który najbardziej mi się spodobał, to chyba byłby to tekst „Całe życie w Pomygaczach” – historia człowieka i jego miejsca. Ujęła mnie jego niespieszna, staranna narracja, która kojarzy mi się ze sposobem snucia opowiadań przez moich dziadków. W tym akurat reportażu na pierwszy plan wyraźnie wychodzi warsztat, bo historia małej wioski na wschodniej rubieży Polski to nie jest temat-samograj. A jednak to właśnie ten reportaż ujął mnie najbardziej.

Bardzo polecam, bo jest to książka pełna emocji. Jak napisał we wstępie Mariusz Szczygieł, z tekstów Małgorzaty Szejnert ludziom zostają w głowie całe zdania. Mi zostało takie, które świetnie podsumowuje całą książkę: „Tyle prawdy, że zapiera dech!”.

Tytuł: My, właściciele Teksasu. Reportaże z PRL-u.
Autor: Małgorzata Szejnert
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 384
Opracowanie e-booka: Woblink

2 komentarze:

  1. Polecam infografikę Majówka z książką http://www.blog.czytio.pl/index.php/majowka-z-ksiazka/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio kupiłam tę książkę, jednak na jej lekturę muszę jeszcze poczekać, bo mam kilka zaległych pozycji z bibliotek, a nie chciałabym dostać karę za przetrzymywanie książek. Jednak już nie mogę się doczekać lektury "właścicieli teksasu".
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń