czwartek, 4 lipca 2013

Szpital Babylon

Jakoś tak wyszło, że ostatnio czytałam same poważne, nagradzane książki. Skoro więc przyszły wakacje, pomyślałam, że przeczytałabym coś lekkiego, tak dla odmóżdżenia. Wybór padł na serię „Babylon”. Właściwie miałam zamiar przeczytać „Air Babylon”, ale ponieważ w bibliotece było, co było, przeczytałam „Szpital Babylon”.

Cała seria „Babylon” to książki przedstawiające 24 godziny z życia jakiegoś szczególnego miejsca, powstałe w wyniku wielu rozmów z pracownikami tych miejsc (w tym przypadku oddziału ratunkowego szpitala), z których autorka stworzyła jednego fikcyjnego bohatera i jedno fikcyjne miejsce. „Szpital Babylon” to książka, w której kartki niemal same się przewracają. Naprawdę trudno się od niej oderwać, ale nie ma się co dziwić: po pierwsze chyba wszyscy mamy w sobie niespełnionego lekarza, który spełnia się oglądając „Ostry dyżur” albo chociaż „Na dobre i na złe”, a po drugie człowiek to istota ciekawska, która chętnie podejrzy, jak to wszystko wygląda „od kuchni”.  Wszystko to w dużym stężeniu mamy w tej książce: a więc przede wszystkim są pacjenci i ich niezwykłe przypadłości – od wzbudzających śmiech „wypadków” podczas zabaw erotycznych po naprawdę dramatyczne i krwawe sytuacje. Dalej nasze „oko podglądacza” kieruje się na samych lekarzy. Oni też stanowią ciekawy przypadek: kaca leczą w pracy kroplówkami, sypiają z pielęgniarkami, obgadują pacjentów, ale gdy trzeba desperacko ratują życie innym. Ciekawy aspekt związany jest z samą służbą zdrowia: choć książka jest angielska, można odnieść wrażenie, że równie dobrze ten SOR mógłby znajdować się w Polsce. Ciągłe narzekania lekarzy na chory system, który wszystko przelicza na sztuki i pieniądze, i w którym chodzi tylko o zwiększenie zyskowności, niedofinansowane oddziały, długie oczekiwanie w kolejce – wszystko jak u nas.

Polecam tę książkę jako totalnie niewymagającą, a jednak ciekawą i bardzo wciągającą lekturę na ciepłe dni!

To powiedziawszy muszę dołożyć łyżkę dziegciu wydawnictwu Pascal. Jakość przekładu jest niestety bardzo kiepska. Ja naprawdę nie siedzę nad książką z lupą poszukując błędów, ale po prostu pewne rzeczy same rzucają się w oczy. Przykłady? Bardzo proszę: znieczulenie lokalne (zamiast: miejscowe), turyzm zdrowotny (zamiast: turystyka), czas śmierci (zamiast: godzina zgonu). Do tego literówki, błędy ortograficzne, a czasami nawet źle odmienione wyrazy. Gdzie korekta? Gdzie redakcja? Naprawdę wstyd dla wydawnictwa.

Tytuł: Szpital Babylon
Autor: Imogen Edwards-Jones
Tłumacz: Zuzanna Szwed
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 448




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz