wtorek, 22 stycznia 2013

Czytu-czytu na czytniku

Powoli kończę czytać pierwszą książkę na czytniku i podzielę się swoimi wrażeniami nie tylko z lektury (to osobno), ale też z nowej formy czytania.

Na czytnik czaiłam się już od dawna, aż w końcu Gwiazdor się ulitował i sprezentował mi pod choinkę taki model:

W pudełku nie ma instrukcji obsługi, ale nie jest to problemem, gdyż poruszanie się po urządzeniu jest bardzo intuicyjne, a przy czterech przyciskach  to naprawdę nie jest problem. Nie będę się wdawać w szczegóły techniczne, bo się na tym nie znam (zainteresowanych odsyłam do bardzo ciekawego i przydatnego bloga ŚwiatCzytników). Jak dla mnie prostota tego urządzenia to duży plus. To nie jest kolorowy gadżet, to nie służy do buszowania po sieci, oglądania zdjęć i filmów. To służy tylko do czytania książek. I dobrze!

Jeśli chodzi o wygodę czytania, czytnik sprawdza się znakomicie. Po pierwsze, nieważne jak grubą książkę czytamy, zawsze mamy w ręku tylko jedno leciutkie i cieniutkie urządzenie. Po drugie, urządzenie nie zabiera miejsca w torebce, więc zawsze można mieć swoją książkę przy sobie. Po trzecie, widzę też duży potencjał, jeśli chodzi o czytanie podczas spacerowania, ale na razie aura nie sprzyja takiemu czytaniu. Po czwarte przy czytaniu książek w innych językach bardzo wygodną funkcją są słowniki – wystarczy kursorem „podejść” do nieznanego nam słowa, a w chmurce pojawi się jego definicja. Można też „podkreślać” ciekawe fragmenty i robić sobie notatki w czasie lektury (chociaż w moim czytniku bez klawiatury i niedotykowym pisanie jest dość niewygodne).

Czy są jakieś minusy? No tak, wszystkie związane z brakiem prawdziwej książki: nie pachną kartki, nie wygląda ładnie na półce, nie można wziąć autografu od autora. Nie umiem też odnaleźć się w procentowym wskazywaniu postępu czytania: tzn. jak czytam książkę to widzę, że przeczytałam już 200 stron, a do końca zostało 100, i wiem czy to dużo czy mało, a w e-booku (w formacie przystosowanym do Kindle’a) wiem, że przeczytałam np. 60% książki, tylko w jednej książce to może być 50 stron a w innej 250 J

Jednak największy problem związany z czytnikami to dostępność e-booków. Uważam, że to skandal, że książki elektroniczne kosztują tyle samo co (albo niewiele mniej niż) książki papierowe. Czuję się oszukiwana przez wydawców (czy kto tam inny narzuca cenę), bo z prostej pobieżnej kalkulacji wynika, że e-book musi być tańszy niż papier (kopiowanie pliku przecież nic nie kosztuje, a druk dodatkowych egzemplarzy książki owszem, nie mówiąc o kosztach transportu i magazynowania). Swoje e-booki pozyskuję z legalnych źródeł, co ogranicza mnie do oferty Wolnych Lektur (lub też Project Gutenberg) i do czyhania na jakieś okazje (tu znowu polecę Świat Czytników, który regularnie informuje o różnych promocjach).

Moim marzeniem w kwestii e-booków jest, aby do każdej kupowanej papierowej książki można było za symboliczną dopłatą otrzymać również jej wersję elektroniczną. Nie uważam czytników za konkurencję dla tradycyjnej książki, raczej za jej dopełnienie związane z ze zmianą stylu życia na bardziej mobilny i szybki. W ciągu zabieganego dnia - zawsze pod ręką jest czytnik,  a wieczorem w fotelu - prawdziwa książka. Żeby właśnie tak jeszcze w rozsądnej cenie można było mieć obie wersje jednej książki, to już w ogóle byłoby super!

5 komentarzy:

  1. Kiedy pojawiły się czytniki, uważałam to za ciekawą alternatywę, jednak jak mówisz - ebooków nie można porównywać do papierowej wersji książki(zapach,szelest kartek). Przeciwna nim nie jestem, ale mimo że zdarza mi się czytać ebooki na telefonie bądź komputerze (bo czytnika niestety nie posiadam), prym wiodą tradycyjne lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cena e-bookow powstrzymuje mnie najskuteczniej przez zakupem czytnika. Nie podrozuje duzo, nie znajduje w moim zyciu az takich plusow posiadania czytnika. Skutecznie przekonalaby mnie cena nizsza, przyjemniejsza dla kieszeni. A tak wole wdychac zapach papierowych ksiazek, przegladam tez biblioteczke, aby pozbyc sie jednorazowek. Jestem cierpliwa, poczekam na lepsze ceny e-bookow, a na razie bede korzystac z papierowych zapasow.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony zazdroszczę czytnika, ale z drugiej jednak chyba bym się na niego nie zdecydowała. :) Odstraszają mnie ceny ebooków, poza tym nie ma to jak papierowa wersja. Jednak mimo wszystko lepszy czytnik, niż czytanie ebooka na laptopie, oczy mi wysiadają niemal od razu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od pewnego czasu mam ogromną ochotę na sprawienie sobie czytnika. Jednak przerażają mnie trochę ceny, a nie chciałabym kupić byle czego. Poczekam jeszcze trochę, może zmniejszą się ceny, a jeśli już nie będę mogła wytrzymać bez czytnika, będę skazana na zakupienie takiego, na którego mnie stać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dlugo sie opieralam przed czytnikiem, wlasnie ze wzgledu na to ze to jednak nie ksiazka;-) Ale ze jestem zawsze w biegu, mam co dzwigac (ksiazki uczelniane albo dziecieca torbe;-) to zdecydowalam sie na czytnik i na ostatnia Gwiazdke dostalam. Ja mam Nook'a dotykowego i tam wyswietlaja sie numery stron normalnie jak w ksiazce:-) Bardzo go lubie, na razie korzystam z ebook'ow znajomych ale to fakt ze ceny sa szokujace.

    OdpowiedzUsuń