O Salmanie Rushdiem ostatnio dużo się mówi w kontekście jego
niedawno opublikowanej autobiografii. Tym, którzy nie słyszeli jeszcze o tym
pisarzu, w skrócie powiem, że jest to brytyjski pisarz pochodzenia indyjskiego,
który w swojej twórczości porusza tematy związane właśnie z miejscem swego
pochodzenia. Po opublikowaniu powieści „Szatańskie wersety” został w 1989 roku obłożony
fatwą przez ajatollaha Chomeiniego. Oznaczało to, że każdy muzułmanin ma
obowiązek próbować go zabić, a to z kolei oznaczało, że Rushdie musi żyć pod
stałą ochroną policji. Z pewnością jego życie stanowi rzeczywiście ciekawy
materiał na biografię. Te właśnie fakty oraz wywiad z Rushdiem w nowym numerze „Książek”
skłoniły mnie do sięgnięcia po jego twórczość. Na pierwszy ogień poszedł tomik
opowiadań „Wschód, Zachód”. Dość nietypowo jak na mnie, bo opowiadania nie
należą do moich ulubionych form literackich. Te jednak przypadły mi do gustu.
„Wschód, Zachód” składa się z dziewięciu opowiadań
podzielonych na trzy cykle: „Wschód”, „Zachód” oraz „Wschód, Zachód”. Jak można
się domyślać, te z cyklu wschodniego poruszają się w tematyce indyjskiej, z
cyklu zachodniego to spojrzenie (czasami dosyć nietypowe i przewrotne) na
kulturę zachodnią, a „Wschód, Zachód” to opowiadania przedstawiające życie „w
rozkroku” między tymi dwoma światami.
Streszczanie opowiadań nie ma sensu, ale wystarczy
powiedzieć, że każde z nich wzbudza zainteresowanie od pierwszego zdania i mimo
krótkiej formy pokazuje wiele szczegółów, które składają się na cały obraz. To
potwierdza wyrażoną na okładce książki opinię, że Salman Rushdie jest „jednym z
największych gawędziarzy naszych czasów”.
Przy opisie z okładki będąc, zastanawiam się czemu on ma
właściwie służyć. Opis przedstawia, bez żadnego kontekstu, powierzchowne fakty
z treści opowiadań, które w takim nagromadzeniu tworzą naprawdę groteskowe
zestawienie. Dodajmy, że same opowiadania z groteską nie mają wiele wspólnego,
więc ten chwyt marketingowy zdecydowanie chybiony.
Podsumowując, nie warto ufać opisom z okładki (ale to chyba
wszyscy już wiemy), a Rushdie pisze ciekawie i barwnie, więc chętnie sięgnę po
jakąś jego powieść. Tym bardziej, że Indie to temat i obszar, którego do tej
pory literacko nie eksplorowałam. Może ktoś mi poleci jakąś powieść Rushdiego
na dobry początek?
Tytuł: Wschód, Zachód
Autor: Salman Rushdie
Tłumaczenie: Maria Gromkowa
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 1997
Stron: 175
Nawet bym napisał,że nie można sugerować się opisem ponieważ często jest bardzo mylny.Oczywiście o to chodzi by zachęcić do kupna książki.Szkoda,że czasami mijają się prawdą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam