Choć o Filipie Springerze już dawno słyszałam wiele dobrego,
jakoś się tak złożyło, że pierwszą książką jego autorstwa, którą przeczytałam,
jest jego najnowsze (czwarte już) wydawnictwo „Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej
przestrzeni”.
Okładka i tytuł mogą sugerować, że będzie to nabijanie się z
gargamelowatych zameczków, złoconych bram i tego rodzaju nowobogackich luksusów. Jednak jeśli ktoś
sądzi, że znajdzie tu wymieniankę nietrafionych pomysłów architektonicznych
okraszoną wymądrzaniem się, to jest w dużym błędzie. Bo ton tej książki nie
jest prześmiewczy, ale raczej smutny. Autor porywa się na walkę z wiatrakami,
punktuje nie tyle konkretne rozwiązania budowalne, co całe zjawiska, których
skutki szpecą nasze otoczenie (takie jak ogradzanie się płotami albo pasteloza).
Zacznę może trochę od końca: Na końcu zbioru jest informacja
o tym, że polscy uczniowie w ciągu 9 lat nauki (podstawówka + gimnazjum) mają
maksymalnie 255 godzin lekcji związanych ze sztuką
(plastyka/muzyka/teatr/taniec). Dla porównania Finowie mają w tym samym czasie
997 godzin takich zajęć, a wiodący prym w tym rankingu uczniowie z Lichtensteinu – aż 2304 godziny!
Co to oznacza? Mianowicie to, że nikt w nas, Polakach, nie kształci zmysłu
estetyki. Jeśli do tego braku wrażliwości estetycznej dorzucimy jeszcze szeroko
rozpowszechnione w naszym kraju cwaniactwo (w tym przypadku przejawiające się
nielegalnym umieszczaniem reklam i samowolą budowlaną), mamy efekt w postaci wizualnego
śmietnika otaczającego nas z każdej strony.
Filip Springer z niemal detektywistycznym zacięciem tropi
właścicieli nielegalnych banerów, osoby odpowiedzialne za decyzje przestrzenne,
absurdy prawne i administracyjne. Wnioski są o tyle oczywiste, co smutne:
wszystkim rządzi pieniądz. Ponieważ inwestor daje duże pieniądze, pozwala mu
się wybudować monstrualny hotel w niewielkiej górskiej miejscowości (i nie
egzekwuje się nakazu rozebrania elementów stanowiących samowolę budowlaną);
ponieważ reklamodawcy płacą wielkie pieniądze, co krok rozstawia się
billboardy, albo rozwiesza reklamy na elewacjach zasłaniając mieszkańcom
światło dzienne; ponieważ każdy drobny przedsiębiorca chce zarobić więcej,
wszędzie wisi mnóstwo drobnych banerów i pstrokatych plakatów. Przykładów z tej
książki można podać jeszcze wiele. Wyraźnie widać, że niestety przy tylu nieprawidłowościach
i przy zupełnym braku woli do zmiany, nic się chyba nie da tu zmienić. Może
tylko każdy, kto przeczyta te reportaże, inaczej spojrzy na otaczającą go
rzeczywistość. Może nie rzuci się od razu do zrywania nielegalnych plakatów,
ale przynajmniej sam nie będzie się dokładał do tego estetycznego śmietnika.
Książka jest pięknie wydana w twardej oprawie, na kredowym
papierze, bogato ilustrowana zdjęciami autorstwa Filipa Springera. Jest
przedmiotem ładnym i estetycznym, co wydaje mi się informacją istotną w
kontekście tematu, jaki ta książka porusza.
Świetna lektura, która choć porusza bardzo poważny temat,
napisana jest przystępnie i z lekkością. Polecam!
Tytuł: Wanna
z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni
Autor: Filip
Springer
Wydawnictwo:
Czarne
Rok wydania:
2013
Liczba
stron: 248
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz