Gdyby nie rekomendacja w programie
„Xięgarnia”, pewnie nigdy nie natknęłabym się na tę książkę, a byłoby szkoda,
bo jest to książka niezwykła i bardzo nietypowa. Stanowi zbiór niepowiązanych
ze sobą tekstów użytkowych z życia codziennego lat 70. Czemu ma służyć taka
pozornie bezładna zbieranina? Autor zbioru, Edward Redliński, w przedmowie
przywołuje dla porównania przykład z dziedziny sztuk pięknych – Marcela Duchampa,
który z przedmiotów codziennego użytku czynił dzieła sztuki, zmuszając odbiorców
do zastanowienia się nad tym, czym właściwie jest sztuka i gdzie jej można
szukać.
Podobnie jest w „Nikiformach”.
Zamiast tekstu literackiego, mamy tu skargi, pisma, reklamacje, rekomendacje,
jadłospisy, nekrologi, pamiętniki i grypsy więzienne – można powiedzieć „literaturę
codzienną”, praktyczną, użytkową. Wśród autorów kobiety i mężczyźni, starzy i
młodzi, z miasta i ze wsi, wykształceni i prości – pełne równouprawnienie;
pisać każdy może, a papier jest cierpliwy. Tworzywo tej sztuki, czyli język urasta
do pozycji głównego bohatera tego zbioru. Nienaturalny, nieporadny, powyginany
i ponaciągany do tego, co autor danego tekstu uważa za właściwy i piękny styl.
Będziecie jednak w błędzie, jeśli
sądzicie, że „Nikiformy” to zbiór tylko krotochwilny, wyśmiewający nieporadność
językową piszących przedstawione teksty. Niektóre rzeczywiście wzbudzają
uśmiech a nawet śmiech, który czasem jednak ustępuje miejsca zadumie.
Brak jakiegokolwiek komentarza za
strony autora zmusza czytelnika do dokonania samodzielnej interpretacji i polegania
wyłącznie na własnym odbiorze i odczuciach. Można by powiedzieć, że w takim szerokim
sensie książka uczy podejścia do sztuki nowoczesnej, która też nie wyjaśnia
niczego do końca i pozostawia szerokie pole do interpretacji. „Nikiformy” to
literatura, którą określiłabym mianem pure
non-fiction. Najczystsza literatura faktu, jaką można by sobie wyobrazić.
Ta lektura to naprawdę wyjątkowe
przeżycia, zarówno pod względem języka, jak i treści. A jest jeszcze i trzeci
aspekt – wizualny. Ja czytałam egzemplarz wydany na początku lat
osiemdziesiątych, ale widziałam, że jest też wznowienie sprzed kilku lat.
Jednak w tym wypadku gorąco polecam sięgnięcie po „staroć”, bo to wydanie po
prostu dopełnia przesłania tej książki.
Tytuł: Nikiformy
Autor (red.): Edward Redliński
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1982
Liczba stron: 324
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz