Chyba każdy słyszał już o „Papuszy”
– jeśli nie o książce, to o filmie, albo na odwrót. A jeśli ktoś nie słyszał, to chwilkę opowiem:
Papusza (w języku roma oznaczająca lalkę) to przezwisko czy raczej pseudonim
artystyczny Bronisławy Wajs, Cyganki* i poetki. Papusza była postacią niezwykłą,
bo nie dość, że jako kobieta cygańska, umiała czytać i pisać, to jeszcze
okazała się samorodnym talentem poetyckim, który zafascynował Jerzego
Ficowskiego i Juliana Tuwima (obaj żywo zainteresowani tematyką cygańską). Poeci
wypromowali twórczość Papuszy, przy okazji – na podstawie wielu badań i rozmów
(nie tylko z Papuszą) - wydając książkę „Cyganie
polscy”. Ta książka stała się dla Papuszy przekleństwem. Społeczność cygańska
uznała Papuszę za zdrajczynię, a zdradzanie gadziom
tajemnic cygańskich jest w niepisanym cygańskim kodeksie przestępstwem karanym
wyłączeniem ze wspólnoty. Papusza zapłaciła więc za swój talent i swoją próbę
emancypacji dość wysoką cenę .
Książka Angeliki Kuźniak opowiada
historię Papuszy na podstawie nagrań i innych dokumentów. Układa wszystko w
spójną całość, chronologicznie przedstawiając najpierw życie młodej Papuszy w
taborze, potem jej nieudane małżeństwo (z wzbudzającymi we mnie jako kobiecie grozę
opisami zasad rodzinnych i małżeńskim), naukę czytania i pisania, jej „pisaninę”,
spotkanie z Jerzym Ficowskim oraz wszystkiego tego konsekwencje.
Zamieszała mi ta książka w
głowie. Podchodziłam do niej nie bez obaw – obawiałam się konfrontacji moich
stereotypowych poglądów o Cyganach. To jest bardzo drażliwy temat, uprzedzenia
są głęboko zakorzenione i podsycane medialnie. Nie chciałabym jednak tutaj
wchodzić na poletko polityczno-społeczne. Chcę tylko powiedzieć, że dzięki „Papuszy”
zrozumiałam przynajmniej częściowo, skąd się wzięły i te stereotypy, że Cyganie
to złodzieje i nieroby. I że ten stereotyp ma w sobie ziarno prawdy, tylko że u
podstaw leży nie chęć działania na szkodę innych i bogacenia się kosztem innych,
ale przekonanie, że świat jest wspólny dla wszystkich. A przynajmniej tak było
kiedyś, bo przecież „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”. Choć sama historia
Papuszy jest niezwykła, dla mnie najciekawsza w tej książce okazała się właśnie
historia Cyganów. To, jak wyglądało życie w taborze. Nieokiełznana potrzeba
wolności. Brutalność w życiu rodzinnym. Dziwne i niezrozumiałe obrzędy. Szacunek
dla natury. Poczucie jedności ze światem. A potem czasy komunizmu, kiedy
zmuszono Cyganów do porzucenia taborów i przyjęcia osiadłego trybu życia. Z
tego wszystkiego wyłania się obraz narodu, który nie dopasował się do świata;
który chciałby żyć ideałami, które dziś nie znajdują zastosowania. Potrzebę
wolności zaspokaja dziś paszport i strefa Schengen, a przekonanie o wspólności zasobów
twardo wyparło święte prawo własności. Piszę o tym w ten sposób nie dlatego, bym
uważała, że to, co dziś mamy, jest złe. Wręcz przeciwnie – zdecydowanie
jestem za uporządkowaniem, papierkiem i regułami. Ale czytając tę książkę udało
mi się w pewnym stopniu uchwycić tę tęsknotę za „porządkiem naturalnym”, za
brakiem ograniczeń, zasad, za włóczęgostwem, dokąd koń wóz powiezie. Bardzo
pomogły w tym piękne, nostalgiczne fotografie, szczególnie te autorstwa Jerzego
Dorożyńskiego, pochodzące ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Tarnowie
(ilustracje ze stron 130-131 i 22-23).
Piękna książka. Cokolwiek
myślicie o Cyganach – warto ją przeczytać, albo po to żeby się utwierdzić w
swoich przekonaniach, albo żeby je trochę zweryfikować.
*Będę pisać o Cyganach, nie o
Romach, tak jak pisała Angelika Kuźniak, i z tych samych powodów: „Nie piszę
tak z braku szacunku, ale dlatego, że sama Papusza chciała, by tak się do niej
zwracano. Znam nagranie, na którym zanosi się od śmiechu słysząc słowo
<<Rom>>”. (s. 190)
Tytuł: Papusza
Autor: Angelika Kuźniak
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 200
Zgadzam się w stu procentach. "Papusza" to piękna książka i dobra konfrontacja powszechnie znanych stereotypów z realiami i prawdziwym życiem Romów.
OdpowiedzUsuń