Jaka szkoda, że odkrywam książki historyczne dopiero teraz,
kiedy nie muszę już uczyć się historii. Zawsze lubiłam ten przedmiot, ale
sposób podawania wiedzy i suche fakty w szaro-burych podręcznikach nie
zachęcały do podejmowania prób poszerzania wiedzy. Jestem przekonana, że dużo
przyjemnej i skuteczniej uczyłoby mi się historii, znając jej bohaterów jako
postaci z krwi i kości, a nie jako zastygłe pomniki. Czytając biografie postaci
historycznych, poznając ich charaktery, ambicje i relacje z otoczeniem, dużo
lepiej rozumiemy ich motywacje i decyzje, które przecież niejednokrotnie
zmieniały losy świata.
Tak właśnie było też z królową Anglii, Wiktorią. Sięgnęłam
po tę książkę dość przypadkowo, chociaż autora znam i cenię. Najbardziej
zaintrygował mnie tytuł „Wiktoria – żona Alberta”. Z mojej dość powierzchownej
wiedzy o historii Anglii wynikało, że Wiktoria była władczynią o dużym wpływie
na politykę i życie społeczne swojego kraju i że to raczej ona „ustawiała”
sobie wszystkich pod siebie. Tymczasem tytuł sugeruje co innego.
Jak to u Bidwella, książka wciąga od samego początku. Bardzo
lubię tych pisarzy, którzy dysponując pewnymi faktami, potrafią je ubrać w
takie słowa, że całość staje się żywa i interesująca. Bidwell dodatkowo
potęguje to wrażenie zastosowaniem w narracji czasu teraźniejszego. Książka
zaczyna się od sceny, kiedy do Londynu przyjeżdża książę koburski Albert poznać
swą małżonkę in spe.
„Pałac kensingtoński w Londynie. Maj, rok 1836. Zimny
deszcz, gnany ostrym, południowo-zachodnim wiatrem, siecze ukośnie powierzchnię
wody w ozdobnej sadzawce, bębni na szklanym dachu oranżerii, spływa strugami po
szybach okien pałacowych budynków z czerwonej cegły (…). W tej zimnej ulewie
ulicami Londynu jedzie kareta, zaprzężona w cztery dorodne, lśniące, kare
konie. (…) Kareta wiezie księcia von Sachsen-Coburg i jego dwóch synów,
książąt: Ernesta, dziedzica tytułu, i Alberta.
Z wysokich okien pałacu cztery osoby niecierpliwie wypatrują
karety, podjeżdżającej wreszcie po przemokniętym żwirze alei (…).” [„Wiktoria –
żona Alberta”, George Bidwell, wyd. Śląsk, Katowice 1969, s. 5].
Później cofamy się w czasie i, już chronologicznie, śledzimy
życie księżniczki, a potem królowej, Wiktorii. Obserwując jej konflikty z
matką, serdeczne relacje z guwernantką, widzimy, jak kształtują się w młodej
dziewczynie te cechy charakteru, które później okażą się istotne dla jej życia
prywatnego i dla jej panowania. Nierzadko będą to cechy negatywne: porywczość,
skłonność do histerii i użalania się nad sobą, a także poczucie wyższości
związane z urodzeniem, które wiecznie ściera się z kompleksami na tle
niedostatków intelektu. Kompleksy te czyniły Wiktorię podatną na wpływy, jednak
z powodu jej porywczości niewielu rzeczywiście taki wpływ miało. Osobą, która
miała na królową największy wpływ, był książę małżonek – Albert. To właśnie
Albertowi Anglia zawdzięcza na między innymi surową moralność kojarzoną zwykle
z epoką wiktoriańską. Jeszcze długo po śmierci małżonka, Wiktoria wszystkie
swoje decyzje motywowała tym, że tak właśnie zrobiłby Albert. Wpływ księcia był
tak duży, że Beniamin Disraeli stwierdził nawet: „Z księciem Albertem
pochowaliśmy naszego monarchę” [tamże s. 255]. Disraeli jest zresztą kolejną z
wąskiego grona osób, które miały na królową jakiś wpływ. To za jego namową
królowa zdecydowała się porzucić swój wieloletni, niemal pustelniczy tryb życia
i zacząć wreszcie wywiązywać się z reprezentacyjnych obowiązków monarchy
pokazując się swoim poddanym przy różnych okazjach.
Ta książka jest w ogóle niezwykle ciekawa z tego powodu, że
opowiada historię wręcz niebywałą: oto niemająca zdania na żaden temat,
nieinteresująca się niczym kobieta zapisała się w powszechnej opinii jako
wpływowa i znacząca władczyni. A jak pisze ironicznie Bidwell: „Prasa wiele
miejsca poswięca jubileuszowi, ale tytuły artykułów są prawie wszędzie takie
same: >>Długie panowanie królowej<<. Rzeczywiście, o jakich tu
innych osiągnięciach pisać prócz tego, że jubilatka długo siedzi na tronie?” [tamże,
s. 336]. Stosunek autora do królowej Wiktorii przejawia się również w wątku o
Florence Nightingale. Życiorys tej słynnej pielęgniarki stanowi dla Bidwella
kontrapozycję do jałowego w gruncie rzeczy życia monarchini.
Polecam lekturę tej oraz innych książek tego autora – bardzo
ciekawie opisuje wybitne postaci historii Anglii, łącząc dużą i rzetelną wiedzę
historyczną, z bogatym językiem i żywą narracją.
Tytuł: Wiktoria żona Alberta
Autor: George Biwell
Tłumacz: Anna Bidwell
Rok wydania: 1969
Wydawnictwo: Śląsk
Liczba stron: 348
Tytuł: Wiktoria żona Alberta
Autor: George Biwell
Tłumacz: Anna Bidwell
Rok wydania: 1969
Wydawnictwo: Śląsk
Liczba stron: 348
właśnie kończę czytać - świetna.
OdpowiedzUsuń