środa, 20 czerwca 2012

Dom sióstr


No proszę, dopiero co sama zżymałam się na kwalifikowanie pewnych książek jako wakacyjne, a tu sama przeczytałam książkę, która doskonale nadaje się właśnie na wakacyjną lekturę. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie nadaje się ona na czytanie w innych okolicznościach (może nawet lepiej by pasowała na zimę, kiedy za oknem szaleje śnieżyca). Jest to po prostu książka, która ma wszelkie cechy dobrej i odprężającej lektury: jest bardzo wciągająca, odpowiednio długa (600 stron), nie wymagająca zbyt wielkiego wysiłku umysłowego, ale jednak na poziomie. I czegóż tam nie ma! Jest tajemnica, jest saga rodzinna, kryzysy małżeńskie i ogólnie kryzysy rodzinne, walka o prawa wyborcze kobiet, obie wojny światowe (również na froncie), szpieg, samobójstwo, a nawet morderstwo. Przy czym jest to wszystko na tyle zgrabnie ułożone, że wcale nie ma się wrażenia, że autorka przekombinowała z pomysłami.

Na początku fabuła książki składa się z dwóch wątków prowadzonych równolegle, jednak im bliżej końca tym więcej pojawia elementów łączących oba wątki, by na końcu ostatecznie przeszłość złączyła się z teraźniejszością. Pierwszy wątek, nazwijmy go współczesnym, to historia pewnego niemieckiego małżeństwa, Barbary i Ralpha. Oboje zbliżają się do czterdziestki i oboje widzą, że ich małżeństwo od wielu lat polega wyłącznie na mijaniu się w drzwiach. Podejmują więc ostatnią próbę ratowania związku – na Święta Bożego Narodzenia wyjeżdżają do Anglii, w dość odludny, ale uroczy zakątek hrabstwa Yorkshire, aby tam z dala od codzienności odnaleźć siebie z powrotem. Będą mieć na to dużo czasu, ponieważ z powodu niespotykanie obfitych opadów śniegu zostają właściwie uwięzieni w pozbawionym prądu i ogrzewania domu.

Drugi wątek to historia życia Frances Gray, nieżyjącej już właścicielki domu, w którym zatrzymali się Barbara i Ralph. Frances poznajemy jako młodą i bardzo niepokorną osobę. Ucieka od małżeństwa ze swoją wielką miłością, bo chce spróbować różnych smaków życia – odtąd będzie to dla niej zazwyczaj bardzo gorzki smak. Nie mogę tutaj nic więcej zdradzić, bo zawirowania w życiu Frances i jej najbliższych są tak zaskakujące, że nie mogę nikomu psuć przyjemności płynącej z czytania o nich. Dość powiedzieć, że to właśnie tutaj tłem wydarzeń są wspomniane wcześniej ważne punkty w historii – ruch sufrażystek i wojny światowe.

Co takiego ma w sobie ta książka, że nie sposób się od niej oderwać? Jedna rzecz to wspomniane już niespodziewane zwroty akcji. Druga to ciekawe tło, i nie chodzi mi tylko o wydarzenia historyczne, ale ogólnie o opisy życia w londyńskich czy dublińskich slumsach, w wiejskich rezydencjach i w mniej zamożnych domach. Trzecia kwestia, o której warto wspomnieć, to kreacja bohaterów. Podobało mi się, że postaci nie zawsze postępowały „książkowo”, to znaczy ich zachowaniem kierowały czasem również złe emocje: zazdrość, nawet zawiść, zwyczajna antypatia, dawne urazy. To że nie są oni tacy nieskazitelnie szlachetni zawsze pomaga lepiej utożsamić się z bohaterami. Można by się doszukiwać w książce głębszej charakterystyki osobowości bohaterów, którzy istotnie są bardzo interesujący, ale chyba nie o studium psychologiczne tu chodzi.  Chodzi o to, że „Dom sióstr” czyta się wyśmienicie i aż żal, że tak szybko ubywają strony do końca.

Polecam bardzo gorąco nie tylko na wakacje!

5 komentarzy:

  1. Przekonałaś mnie szczególne tym letnim i błogim kontekstem :)
    A ja właśnie w trakcie lektury "Wielkiego Gatsbyego" - na fali zainteresowane literaturą amerykańską. A film zapowiada się genialnie :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie to najlepsza powieść niemieckiej pisarki; pochłonęłam zimową porą, ale na lato też się nadaje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa książka, a z tym ogrzewaniem to trochę naciągane, przecież wystarczyłby zwykły kocioł gazowy wiszący i już byłoby ciepło :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj zaczynam czytać "Dom sióstr". Mam nadzieje, że mi również się spodoba.

    OdpowiedzUsuń